Zatęsknisz za tym malutkim ciałkiem, pachnącym Tobą …
Zatęsknisz za tymi stópkami, co całować chciałaś dzień cały …
Zatęsknisz za tym ufnym spojrzeniem, widzącym w Tobie swoją jedyną ostoję …
Zatęsknisz za poranną pobudką, nawet jeśli oznaczała ona tylko godzinę snu …
Zatęsknisz za tym, że w nocy wstawałaś, tylko po to, by zobaczyć jak spokojnie oddycha …
Zatęsknisz za skradzionym buziakiem, ale i za wrzaskiem i harmiderem …
Za rozlaną herbatą, chrupkami wtartymi w już szary dywan …
Za brudną szybką w salonie, w której nocą odbijały się ślady małych rączek …
Za grymaszeniem przy obiedzie i kolacją jedzoną godzinami …
Za rozdartym kolanem i tym, że mogłaś naklejać kolorowe plasterki. Wiesz, że byłaś wtedy cudotwórcą?
Zatęsknisz za tym, że co wieczór deptałaś porozrzucane klocki
Że gdy oni zasypiali, Ty zaczynałaś sprzątać …
Zatęsknisz za tym, że godzinami nosiłaś na rękach …
Że ubierałaś buty i wiązałaś sznurówki …
Naprawdę zatęsknisz …
Zatęsknisz za tym wszystkim już niebawem. Spójrz. Ile ma Twoje dziecko? Roczek? Dwa? A może 10? Nim sie obejrzysz, będzie mieć dwa razy tyle, a potem trzy i cztery …
Nie będzie już pachnieć Tobą, nie da Ci swoich nóżek, nie obudzi Cię rankiem, bo wyjdzie, gdy Ty będziesz jeszcze spać. Da Ci pospać w nocy i nie zawoła, gdy będzie się bać. Schowa się pod poduszkę a na drzwiach swojego pokoju wywiesi tabliczkę „nie wchodzić”. A Ty? Zrobisz sobie w końcu tą ciepłą kawę i ją wypijesz. Będziesz mieć w końcu czysto i … cicho. Będzie tak cicho, że zatęsknisz …
Zatęsknisz i ukradkiem zapłaczesz …